Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych oraz w celu dostosowania serwisu do indywidualnych potrzeb osób odwiedzających.
Zmiany ustawień dotyczących plików cookie można dokonać w dowolnej chwili modyfikując ustawienia przeglądarki.
Korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.
Zamknij
Dzisiaj jest wtorek, 10 grudnia 2024

Kolejowa Toplista
Puls - nie jesteś sam!


1_procent


opp



 Przekaż Twój 1% dla naszego OPP - Program e-pity online do rozliczania PIT 2012



www.expresspaczka.pl
sebastian@expresspaczka.pl
Napisz do nas Galeria

Broniszów Kożuchowski

Kilometraż liczony od Dworca Szprotawskiego w Zielonej Górze: 22,1 km
Kilometraż liczony od stacji w Szprotawie: 28,6 km
Nazwa niemiecka: Brunzelwaldau
Nazwy polskie: Bronisław k. Kożuchowa (1945-48)
Ostatnia nazwa polska stacji: Broniszów Kożuchowski
Broniszów jest długą ulicówką, rozciągniętą południkowo na długości ok. 3 km. Rozpoczyna się tuż na południe od skrzyżowania lokalnych dróg w Radwanowie z ważnym, historycznym traktem Kożuchów - Nowogród (część średniowiecznego szlaku z Wrocławia przez Głogów do Krosna Odrz., dziś częściowo droga wojewódzka nr 290).  Ciągła zabudowa wsi kończy się po ok. 3 km, 750 m na południe od dworu i rozwidlenia drogi na Mirocin. Ostatnie zabudowania należące administracyjnie do Broniszowa leżą jednak jeszcze 2 km dalej na południe, za kulminacją grzbietu Wzgórz Dalkowskich i Lasem Broniszowskim, obok przysiółka Przylaski. Tory kolei szprotawskiej biegły na zachód od głównej osi wsi - szosy Radwanów - Wichów, równolegle do niej, kreśląc szeroki i długi łuk, wygięty ku wschodowi. Odległość torów od  szosy wahała się od 200 do 250 m. Taka sama odległość dzieliła też tory od zabudowań wsi. Linia biegła praktycznie granicą lasu i dochodzących do niej od strony gospodarstw pól. Tory w sześciu miejscach przecinały gruntowe, utwardzone drogi polno - leśne, odbijające od głównej, wiejskiej szosy na zachód.
Przystanek Brunzelwaldau (Haltenpunkt, Hp), czyli późniejszą stację Broniszów Kożuchowski usytuowano w południowej części wsi. Na północ od dworu jest skrzyżowanie głównej szosy z gruntowymi drogami do Mirocina (w kierunku wschodnim, przez teren folwarku) i Wojsławic (w kierunku zachodnim). Idąc od strony kościoła na południe, należy przed dworem, tuż za wiatą przystanku PKS, skręcić w prWidok od strony kolejki szprotawskiej na wieś Broniszów (kościół). 06 marca 1994, fot. M. Bonisławskiawo, na Wojsławice. Gruntowa droga wyprowadza spomiędzy domów na odkrytą przestrzeń. Z przodu na horyzoncie majaczy komin starej cegielni a dalej zabudowania Kolonii Górka (niem. Bergkolonie), już na tle otaczającego ją lasu. Droga wiedzie prosto, lekko, acz wyraźnie podnosząc się. W miejscu kulminacji był przejazd kolejowy. Tory przecinały drogę prostopadle, a 100 m dalej skręcało się w lewo do cegielni. Przejazd kolejowy przylegał do równiny stacyjnej, która odbijała od niego w prawo (na północ). Idąc w poszukiwaniu stacji dawnym torowiskiem, należy dojść do tego właśnie byłego przejazdu, który odróżnia się od pięciu pozostałych, istniejących w otoczeniu Broniszowa, tym że leży niemal u stóp wielkiego komina cegielni.
 Nie wiadomo jak wygląda stacja Brunzelwaldau.   Zapewne kwalifikacja obiektu w Broniszowie mogła się zmieniać w poszczególnych okresach. Chyba jednak w pierwszych latach istnienia kolei, jeszcze przed I wojną światową, kiedy w Broniszowie kończył i zaczynał bieg pociąg (pociąg odjeżdżający po godz. 15 z Zielonej Góry i wracający do niej na godz. 17:30 / rozkład jazdy z 1914 r.), musiała być tutaj stacja, a nie tylko przystanek. Taka klasyfikacja - Haltenpunkt (Hp) -   znajduje się dopiero na mapie z lat 30-tych, kiedy to kryzys mógł spowodować upadek znaczenia i rangi stacji.
Do niedawna można było mówić, iż brak w terenie śladów, z których można by odczytać umiejscowienie stacji, ilość nitek torów (rozjazdów), rodzaj i wielkość zabudowy. Nie było ikonografii, żadnych informacji w tym względzie nie przynosiły przeprowadzane rozmowy z mieszkańcami. Diametralną zmianę przyniosły prace grupy wolontariuszy w trakcie międzynarodowego obozu MEMORIA - Europejskie dziedzictwo kultury we wrześniu 2009 r. Choć główne prace, finansowane przez Fundację Batorego, dotyczyły odkopania piwnic dworca w Radwanowie, Broniszów znalazł się również na froncie robót. Odcinek dawnego torowiska (całkowicie zachowany, zupełnie bez zmian,  ale i bez żadnych szyn lub chocby wgłębień pozostałych po podkładach) idący wzdłuż tej wsi  "załapał się" do prac udrożnieniowych. W trakcie odkrzaczania, wtedy jeszcze tylko domniemanego placu stacyjnego, po dokładnej penetracji, natrafiliśmy nieco z boku, pomiędzy gęstymi drzewami na ceglane fundamenty. We wrześniu studenci z Ukrainy zabezpieczyli je prowizorycznie a w listopadzie 2009 r. dzieci z Broniszowa, Ochli i Niwisk odkopali i dokładnie wysprzątali (odbyło się to w trakcie III Zlotu Młodzieżowego "Moja mała ojczyzna jest ciekawa").  
Stacja (przystanek) w Broniszowie, choćby tylko ze względu na to, że przez pewien czas była stacją docelową, gdzie pociąg kończył bieg, musiała mieć bocznice (jedną lub kilka) i jakąś rozbudowaną infrastrukturę.  Fragment niemieckiej mapy topograficznej Broniszowa z 1933 r. W dolnej części, na lewo od zabudowań wsi widać Haltepunkt (Hp). Można chyba odczytać nitkę bocznicy, ale napewno nie widać zaznaczonych żadnych trwałych zabudowań. Według niemieckiej mapy topograficznej z 1936 roku (w skali 1 : 25 000) była tu króciutka mijanka - jeden boczny tor (od strony wsi, czyli na wschód od toru głównego), ale nie było żadnych trwałych zabudowań w obrębie przystanku (stacji). Zgodnie z niemal już udowodnioną tezą, na co drugiej stacji kolei szprotawskiej  budowano murowany dworzec (takie były na sąsiadujących z Broniszowem stacjach - od północy w Radwanowie a od południa - na stacji Dębiczka)  a na stacjach pomiędzy nimi (w tym przypadku byłyby to Jarogniewice, BRONISZÓW, Wichów)  - stały zestaw obiektów drewnianych.  Dla opisu tych ostatnich dysponujemy doskonałym (szczegółowym i w pełni wiarygodnym) źródłem, jakim są  odnalezione przez Marcina Zarzyckiego notatki z  inwentaryzacji linii szprotawskiej z lat 1945-46.       Zatem z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że zabudowę stacji broniszowskiej stanowiły co najmniej dwa obiekty: (1) kasa biletowa - budynek parterowy, murowany, częściowo z muru pruskiego, o dwuspadowym dachu krytym papą o powierzchni użytkowej 10,5 m2, (2) poczekalnia - parterowa ryglówka obita deskami, w części otwartej i z muru pruskiego w części zamkniętej, dach dwuspadowy, pokryty papą, o powierzchni użytkowej 8,1 m2. Oba obiekty stały po wschodniej stronie torów (od wsi), tu gdzie dziś teren równiny stacyjnej porasta gęsty zagajnik drzew i krzewów. Powierzchnia ta opada wyraźnym uskokiem na teren otwarty (pole), podobnie jak ma to miejsce na innych stacjach, dla których sypano sztuczne terasy, wyniesione ponad otoczenie (np. Radwanów). O sztucznym pochodzeniu równiny stacyjnej świadczy rodzaj gruntu jaki ją tworzy, po zagłębieniu szpadla napotyka się materiał  granulowany, szybko wiążący pod wpływem wody, a jednocześnie w pełni przepuszczalny. Tworzy on w porze suchej twardy "beton", a podczas deszczu nie rozpuszcza się w błoto. Stosunkowo niewielka powierzchnia równiny stacyjnej sprzyja tezie, że nie było tu natomiast ani spotykanego na niektórych innych stacjach kolei szprotawskiej murowanego budynku mieszkalnego, ani drewnianego magazynu towarowego. Rolę magazynu mógł przed latami kryzysu pełnić większy z wymienionych powyżej obiektów, w 1945 r.  opisany jako kasa biletowa.  Zebrane zdjęcia i widokówki z innych stacji (Kartowice, Wichów) wskazują natomiast, iż odnalezione fundamenty należały do drugiego obiektu - poczekalni.
Ciekawą wskazówką w tym względzie jest zasłyszana wśród mieszkańców Broniszowa, już w 2010 roku, pogłoska o tym, jakoby dzieci w listopadzie odkopały na stacji... wagę. Informacja ta nabiera znaczenia, jeżeli połączymy ją z potwierdzonym faktem, iż w takiej samej wiacie stacyjnej w Wichowie, w jej części zamkniętej, funkcjonowała waga towarowa a spółka sprzedawała tam dla miejscowych rolników usługi ważenia towarów i zwierząt. Nie tylko zresztą tych wysyłanych koleją, ale również przy okazji transakcji kupna - sprzedaży między samymi rolnikami. Ta sama zasłyszana pogłoska, przyniosła też niejasną zapowiedź, że obok jest jeszcze do "odkopania" kasa biletowa i/lub poczekalnia. Potwierdza to przeprowadzoną powyżej analizę i z drugiej strony - zapowiada fascynujący sezon prac odkrywczych na terenie tej stacji.
 Jak wynika z odnalezionych pocztówek w Broniszowie działał również tzw. gościniec kolejowy (Gasthof zur Eisenbahn). Według wyjaśnień dawnych, niemieckich mieszkańców regionu kolejki szprotawskiej, po powstaniu kolei, miejscowi restauratorzy mogli wykupić specjalną licencję, uprawniającą do nazywania swojej gospody "gościńcem kolejowym". Podobno zwyczaj ten panuje w Niemczech do dziś. Niestety, jak dotąd, nie udało się nam ustalić jakie korzyści uzyskiwali restauratorzy z takiej licencji. Jest mało prawdopodobne, aby zyskiwali oni w ten sposób monopol na obsługę pasażerów lub pracowników kolei, gdyż po prostu na kolei szprotawskiej było za mało takich klientów, by mieli oni jakiś znaczący wpływ na osiągane obroty. Korzyści musiały jednak być, bo licencję kupowano w niemal każdej wiosce, zachowały się budynki gościńców  w Siecieborzycach, Witkowie, mówi się o tym, że był gościniec w Wichowie. Może państwo pruskie, zainteresowane w powstawaniu lokalnych kolei, dawało jakieś ulgi podatkowe dla osób wykupujących taką licencję ? Opłata licencyjna niewątpliwie stanowiła dodatkowe źródło dochodów spółki kolejowej, a więc poniekąd wpływała na jej rentowność, czyli samo istnienie systmu licencji juz wspierało rozwój lokalnych kolei i było zachętą do ich budowania i inwestowania w nie. Broniszowski Gasthof stoi w południowozachodnim narożniku  placu, na którym zawracają dzisiaj autobusy PKS, czyli obok wiaty przystanku, ale już za drogą na Wojsławice (w kierunku cegielni i dawnej stacji). Obecnie pełni on zbliżoną rolę do tej sprzed wojny - po remoncie jest w nim świetlica wiejska. Sam budynek jest starszy od kolei szprotawskiej. Na odnalezionych pocztówkach najpierw widzimy go z napisem Gastof a dopiero po jakimś czasie i po przebudowie (dobudowany wykusz od strony ulicy) pojawia się dopisek "zur Eisenbahn". Na starszej z nich właścicielem jest Paul Rose, na tej z napisem "kolejowy" - Bernhard Rose. Wynika stąd, że tradycje prowadzenia gospody w Broniszowie w rodzinie Rose (a więc i sama broniszowska gospoda) są dosyć stare, ale dopiero Bernhard związał rodzinny interes z koleją szprotawską. 
Zastanawiać może brak bocznicy do cegielni, która stała bardzo blisko torów i stacji. Można snuć przypuszczenia, czy owa bliskość powodowała, że materiały do cegielni lub jej produkty na stację dowożono zaprzęgiem konnym lub samochodem ? A może była jakaś wąskotorowa, krótka kolejka przemysłowa ? A może, w końcu, cegielnia pracowała tylko na bardzo lokalny rynek ? Nawet jednak, gdyby kolej szprotawska nie obsługiwała cegielni, jej udział w lokalnym życiu gospodarczym należy uznać za znaczący (gościniec kolejowy, waga towarowa, transport zakupionych towarów i produktów na sprzedaż na rynki zewnętrzne, transport osób do Grunbergu lub powiatowego Freystadt). [M. Bonisławski, XII 2006, I 2010, VI 2010]


Serwis powstał i funkcjonuje dzięki środkom finansowym Gminy wiejskiej Zielona Góra