Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych oraz w celu dostosowania serwisu do indywidualnych potrzeb osób odwiedzających.
Zmiany ustawień dotyczących plików cookie można dokonać w dowolnej chwili modyfikując ustawienia przeglądarki.
Korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.
Zamknij
Dzisiaj jest wtorek, 10 grudnia 2024

Kolejowa Toplista
Puls - nie jesteś sam!


1_procent


opp



 Przekaż Twój 1% dla naszego OPP - Program e-pity online do rozliczania PIT 2012



www.expresspaczka.pl
sebastian@expresspaczka.pl
Napisz do nas

Dębiczka

  
Kilometraż liczony od Dworca Szprotawskiego w Zielonej Górze: 25,7 km
Kilometraż liczony od stacji w Szprotawie: 25,0 km
Nazwa niemiecka: Eich-vorwerk
Nazwy polskie: Dębiczka
Ostatnia nazwa polska stacji: Dębiczka
 aaa  
aaa         
 1. W KLIMACIE TAJEMNICY SPRZED LAT I WIELKIEJ PRZYGODY NA GÓRSKIM SZLAKU 
Eich - vorwerk po niemiecku.  Po 1945 miejsce to nazywano po polsku, jako Dębiczka. Jesteśmy na  najciekawszym krajobrazowo odcinku kolei szprotawskiej. Między dużymi wsiami Broniszowem (Bruzelwaldau, powiat nowosolski a w latach funkcjonowania kolei - kożuchowski / Kreis Freystadt) i Wichowem (Weichau, powiat żagański / Kreis Sagan) biegła nie tylko granica między powiatami. Wsie te rozdzielał ogromny obszar leśny, zwany przed wojną Lasem Broniszowskim (Brunzelwaldauer Forst). Jednocześnie przebiega tędy skrajny, zachodni odcinek Wzgórz Dalkowskich. Las Broniszowski jest pełen jarów, bystrych potoków, wysokich wzgórz. Po sztucznie usypanym nasypie, przez środek tego malowniczego, bezludnego obszaru poprowadzono w latach 1910 - 1911 tory kolei szprotawskiej.
Spacerując po tym terenie, czujesz się niczym w górach. Wrażenie to jest o wiele bliższe prawdy, niż może się tego spodziewać każdy turysta, pamiętający jako tako lekcje geografii ze szkoły. Pani od geografii, a za nią przewodniki turystyczne pewnie nauczyły nas, że w Polsce mamy trzy podstawowe górotwory (Sudety, Karpaty i Góry Świętokrzyskie). Pozostałe wzgórza i pagórki, rozsiane po całym kraju, mają być dziełem lodowców. Nic bardziej mylnego ! Otóż Wzgórza Dalkowskie, powstały w wyniku ruchów górotwórczych, dokładnie tych samych, które wyniosły również Sudety. Dopiero po wiekach, na wyniesione (prawdziwe, choć niziutkie) góry, lodowiec nadrzucił trochę gliny i piasku... Jeszcze w latach 60-tych XX w. w podręcznikach i przewodnikach wzgórza te nosiły oficjalną nazwę Gór Kocich.
A zatem prawdziwe góry, wielki, bezludny las... Bezludny ? Przemierzając graniczne pasma górskie, Bieszczady, Beskid Niski, Góry Izerskie czy Orlickie często natrafiamy na ślady dramatycznej historii. Przeszłość brutalnie obeszła się z Czechami, Łemkami, zabierając im po ostatniej wojnie ich ojczystą ziemię. Tam gdzie przez kilka stuleci rozbrzmiewały głosy dzieci, na wzgórzach kochali się chłopcy i dziewczęta, a starzy pykali na przyzbach fajeczkę, dziś straszą nieuważnych wędrowców i odkrywców zdradliwe wykroty dawnych piwnic, kłujące krzewy i parzące pokrzywy. Całe połacie dawnych bieszczadzkich czy sudeckich wsi pasterskich dziś są porośnięte lasem. Czy zaskoczę was, gdy powiem, że historia Lasu Broniszowskiego ma też swoją zaginioną po ostatniej wojnie wieś ?
Popatrzcie na współczesne nam mapy. Stacja kolejowa między Broniszowem a Wichowem posiadała murowany dworzec, bocznicę, magazyny.  Którą wieś obsługiwała taka rozbudowana stacja ? W środku Lasu nad torami przerzucony jest potężny, ceglany wiadukt. Skąd i dokąd wiodła ta droga ? Gdzie mieszkali ludzie, korzystający z drogi na tym  wiadukcie i z dworca ? Przecież dziś, najbliższe duże wsie w tej okolicy to dopiero Wichów, Broniszów (obie miały własne przystanki  kolejowe) i Przylaski (zbyt daleko położone od linii kolejowej, aby była w nich stacja)... Czyżbyśmy czegoś nie wiedzieli o tej, stosunkowo,  niedawnej przeszłości tej okolicy, tego Lasu ?
Jest też inne pytanie. Dlaczego stacji Dębiczka (Eich - vorwerk) nie ma w pierwszych rozkładach jazdy ? Dlaczego pojawia się ona dopiero w latach 30-tych, czyżby po 15 latach funkcjonowania kolei szprotawskiej, w dobie wielkiego kryzysu światowego, inwestorzy na przekór wszystkiemu dobudowali jeszcze jedną stację na linii kolei szprotawskiej ? Dlaczego w tym czasie (zanim pojawiła się w rozkładach jazdy stacja Dębiczka) pociągi z Zielonej Góry (Grunbergu) kończyły jednak swój bieg na obrzeżach Lasu Broniszowskiego (kursowały tylko do Wichowa lub do Broniszowa, czyli stacji usytuowanych na skraju Lasu) ? Co tu było takiego ważnego, a po czym nie ma dzisiaj najmniejszego śladu ?
Czy w ogóle wiemy gdzie była ta stacja ? W terenie zachowało się po niej jeszcze mniej, niż po odkopanej przez młodych archeologów stacji w Radwanowie. Mapa z 1933 roku sytuuje ją na łuku szosy, na swoistym siodle wzgórza ponad Wichowem. Ale ślady dawnego peronu są jakby widoczne również pod śródleśnym wiaduktem... Co to znaczy, czyżby były dwie stacje w Lesie ? 
aaaaaaaa 
 2. W POSZUKIWANIU WŁAŚCIWEJ WSI
Eich - vorwerk, taka nazwa na pograniczu powiatu kożuchowskiego (Freystadt) i żagańskiego (Sagan) pojawia się na mapie z 1933 r. dwukrotnie: jako nazwa folwarku (majątku) oraz jako nazwa dworca kolejowego obok tegoż majątku (ze skrótem Bf., czyli Bahnhof). Odczytując po wielkości i kroju użytej czcionki, należy uznać przynależność administracyjną obu tych punktów terenowych do wsi Neudorf (w wolnym tłumaczeniu Nowa Wieś).
Poczujmy się w tym miejscu, może nie tyle "poszukiwaczami zaginionej arki", co... "właściwej wsi". Portale internetowe, poświęcone lokalnej historii (np. www.glogow.pl, www.niederschlesien.info), wieś Neudorf lokalizują w tym rejonie obok Stypułowa Górnego (w latach 60-tych XX w. przyłączoną do Stypułowa), parę kilometrów na zachód od Kożuchowa. Podają nawet jej powojenną (polską) nazwę, jako Przyborze (1945 - 58, jako Nowa Wieś). Jest to błędny trop. Nazwa osadnicza "Przyborze" występuje bowiem nie pod Stypułowem, ale pod Wichowem. W latach powojennych ponadto owo Przyborze nie jest już samodzielną wsią, ale przysiółkiem Wichowa.
Patrząc na mapę z 1933 r. potwierdzamy taką lokalizację: wieś Neudorf, znajdowała się na południowym skraju Lasu Broniszowskiego, na stokach północnego wału kończących się tu Wzgórz Dalkowskich. Przecinała ją szosa z Broniszowa do Wichowa, kreśląc w obrębie wsi odwróconą do poziomu literę "S".  Nie była to duża wieś, ale posiadała własną gospodę, sklep wielobranżowy, folwark przemysłowy, dwór i dworzec kolejowy. Miała też własne przysiółki, jak choćby Friedrichsruh. Przynależała do niej kolonia na południe od szosy, obecnie administracyjnie przypisana do Broniszowa.
Przy zachodnim zawijasie litery "S", jaki kreśli szosa wspinając się na  górę, dawniej nazywaną, jako Finkenberg, przed skrzyżowaniem z gruntową drogą w kierunku  północnego skraju Wichowa, na południe od szosy był majątek i dwór Dębowy. Kilkaset metrów na północ od niego, po drugiej stronie (północnej) szosy, przed przysiółkiem Zakątek Fryderyka, była stacja kolejowa "Folwark Dębowy", z murowanym dworcem i mijanką (tor szlakowy od strony wschodniej). Potwierdza to mapa topograficzna z 1933 r. Studia terenowe, przeprowadzone w latach 1993 - 2010, pozwoliły odnaleźć bieg obu torów, ale nie potwierdziły lokalizacji murowanego dworca. Studia literaturowe, oparte o analizę przedwojennych rozkładów jazdy kolei szprotawskiej, pokazały jeszcze inną niezwykłość: stacja ta pojawia się dopiero w  połowie lat 30-tych (w 1935 r. już jest), przedtem (na pewno do roku 1927) jej w ogóle nie ma !
Pozbierajmy do kupy te rewelacje. W miejscu gdzie tory kolei szprotawskiej przebijają się przez północny wał Wzgórz Dalkowskich, między rokiem 1927 a 1935 powstała stacja kolejowa Eich - vorwerk (po 1945 r. - Dębiczka). Nie ma żadnego po niej śladu przed tą datą. Obok tej stacji był majątek o tej samej nazwie. Według mapy i według posiadanej ikonografii (pocztówki ze wsi Neudorf), stacja ta i folwark należały do wsi Neudorf, w powiecie kożuchowskim (Kreis Freystadt). Część źródeł (np. www.glogow.pl, www.niederschlesien.info) przypisuje jednak wieś Neudorf (Krs. Freystadt) do Stypułowa Górnego (jako jego przysiółek, w latach 60-tych XX w. włączona do wsi Stypułów), podając jej polską nazwę jako Przyborze (w latach 1945-58, występuje ona jako Nowa Wieś). Po dziś dzień (nie wiemy wprawdzie od którego dokładnie roku, być może pierwszą powojenną nazwą była owa Dębiczka ?) Przyborze, to jednak nazwa przysiółka wsi Wichów w sąsiednim do kożuchowskiego (od lat 50-tych XX w. nowosolskiego) powiecie żagańskim. To Przyborze, pasuje topograficznie do wsi Neudorf i stacji "Dębowy Folwark".
Należy zatem przyjąć taki prawdopodobny bieg wydarzeń. W chwili budowy kolei szprotawskiej, w latach 1910-11 przy zakręcie szosy Broniszów - Wichów, na szczycie wzgórz nieopodal "Dębowego Folwarku", administracyjnie przynależnego do pobliskiej wsi Neudorf w powiecie kożuchowskim, nie było żadnej stacji kolejowej. Kilkanaście lat później, między rokiem 1927 a 1935 wybudowano tu mijankę, murowany dworzec, być może magazyn, słowem powstała stacja kolejowa, ale nie Nowa Wieś, tylko "Dębowy Folwark". Po 1945 r. zarówno folwark jak i cała stacja popadły w ruinę, tak, że dziś ani po jednym, ani po drugim nie ma śladu. Wieś Neudorf, nazwana w okresie powojennym (nie znamy dokładnej daty) Przyborzem, wyludniła się i straciła swą samodzielność administracyjną, stając się przysiółkiem Wichowa i przechodząc w 1955 roku z gminy Broniszów w powiecie kożuchowskim (ob. nowosolskim) do powiatu żagańskiego ( w latach 1955-58 gm. Przylaski, 1958-73 gm. Chotków, od 1973 r. gm. Brzeźnica). W późnych latach 40-tych i pierwszych latach 50-tych XX w. dawna stacja Eich-vorwerk, funkcjonowała jeszcze pod nazwą "Dębiczka". Nie wiemy, czy Polacy w okresie powojennym, podobnie jak wcześniej Niemcy, używali dwóch różnych nazw na oznaczenie stacji i wsi, czy też może przez jakiś okres po 1945 r. zarówno stacja, jak i późniejsza osada (wieś, przysiółek) Przyborze nazywano Dębiczką ? To rozwiązanie było by bliższe tradycji polskiej, w której rzadko stacje kolejowe nazywały się inaczej niż miejscowości do których były przypisane. Taka stacja "Folwark Dębowy" obok wsi Neudorf była typowa dla niemieckiej  kultury urbanistycznej.  
...zaczęło się zatem od tego, że nie było stacji (1911 r.), potem była stacja i wieś nieopodal (ok. 1927 -35 r.), a skończyło na tym, że nie ma ani stacji, ani tak naprawdę wsi... (2010 r.)
 bbbb
bbbb 
3. W POSZUKIWANIU ZAGINIONEJ STACJI
Chociaż wsi Dębiczka nie ma dziś w ogóle, to możemy ją identyfikować z przysiółkiem Wiadukt nad torami w lesie nieopodal przystanku Dębiczka. Widok wspołczesny (1994 r.)Przyborze, należącym administracyjnie do wsi Wichów.  Cóż jednak działo się z samą stacją kolejową w latach przed 1927 rokiem ? Na niemieckiej mapie topograficznej mamy nieopodal wsi Neudorf (Nowa Wieś), między majątkiem Eich - vorwerk a przysiółkiem Friedriechsruh, obok skrzyżowania dróg zaznaczoną stację kolejową o tej samej nazwie co folwark. Dzisiaj nie ma  po niej żadnego śladu, choć była to stacja a nie przystanek i posiadała bocznicę oraz zgodnie z zasadą - co druga stacja z murowanym dworcem - był tu jakiś murowany budynek dworcowy.  Zapewne wyglądał tak jak ten w Witkowie i Ochli. To dziwne, bo chociaż w tym miejscu, po bokach nasypu, którym szedł tor leżą porozrzucane na znacznej długości i słabo widoczne w zaroślach drobne  odłamki cegieł i betonu, to jednak nie widać dziś by było tu jakiekolwiek miejsce, w którym mogł taki dworzec się znajdować. Może kiedyś uda się  pozbierać te ułamki i cokolwiek z nich ułożyć, może efekt dadzą wykopaliska archeologiczne, podobne do tych przeprowadzonych w 2009 r. na byłej stacji w Radwanowie. Czego możemy szukać ? Fundamentów dworca, śladów magazynów, wiaty. Jesienią 2009 r., podczas udrażniania i znakowania szlaku, udało się już (w końcu !) odtworzyć przebieg toru szlakowego w obrębie samej stacji (wyraźny ślad w bardzo zrośniętym i słabo dostępnym kwartale równi stacyjnej). To wszystko potwierdza tylko, że dokonaliśmy właściwej lokalizacji stacji, która funkcjonowała na pewno po 1935 r., ale na pewno nie było jej do roku 1927. Co to oznacza ?
Istnieje sporo przesłanek, aby w odpowiedzi na to pytanie upatrywać dosyć niezwykłych wydarzeń (niezwykłych z punktu widzenia historii kolei szprotawskiej i - raczej - ustabilizowanego życia okolicznych wsi).  Na samym początku funkcjonowania kolei, do wybuchu I wojny światowej w roku 1914, jeden ze składów (uruchamiany, wg J. Majchrzaka, dodatkowo jedynie w soboty i niedziele)  dojeżdżał z Zielonej Góry tylko do Broniszowa. Inny z Broniszowa wracał do Zielonej Góry. Po I wojnie światowej, w roku 1927 nie ma takiego pociągu (wszystkie przemierzają całą trasę od Szprotawy do Zielonej Góry i z powrotem), ale już w roku 1935 (wg Majchrzaka od 1934 r.) pojawia się skład jadący z Zielonej Góry tylko do Wichowa i tak samo w drugą stronę (wg rozkładów jazdy z 1935 r., którymi dysponujemy - jeźdzł on tylko w środy i soboty). Takie same składy mamy też w rozkładach jazdy z lat II wojny światowej (1943, 1944-45, z lat 1927 - 1934 oraz 1936 - 42 nie posiadamy rozkładów), ale już tylko w sobotę.
Co łączy przystanek w Broniszowie ze stacją w Wichowie ? Dwie rzeczy: pomimo, że pierwszy z nich był zakwalifikowany bardzo nisko, tylko jako przystanek, a stacja w Wichowie nie była żadnym węzłem kolejowym, sama wieś też niczym się nie wyróżniała spośród innych wsi na trasie kolejki, te właśnie punkty stanowiły w różnych okresach punkty docelowe dla pociągów z Zielonej Góry (uwaga - nie ze Szprotawy, a tylko z Zielonej Góry).
Druga wspólna cecha to to, że oba punkty stanowiły najbliższe otoczenie Lasu Broniszowskiego: Broniszów sąsiaduje z nim od północy, a Wichów - to pierwsza stacja za Lasem od południa. Dodajmy do tego potoczną nazwę kolei szprotawskiej, jakiej używała zielonogórska ulica - pociągi w kierunku Broniszowa, Wichowa, to była "kolejka jagodowa". O czym jeszcze mówiło się w odniesieniu do tej kolejki ? Ano o tym, o czym pisał w Gazecie Lubuskiej znany regionalista, prof. Majchrzak, przypominając ją w latach  90-tych: "na linii panowały  od samego początku stosunki familiarne. Kiedy trzeba było, na życzenie pasażerów i po uprzednim zgłoszeniu konduktorowi, pociąg zatrzymywał się w dowolnym miejscu i czasie" [Majchrzak J., Wędrówki sentymentalne: Czasy dwóch dworców, Gazeta Lubuska, 22 X 1997].
Prof. Majchrzak, wybitny specjalista od dziejów północnego skraju Dolnego Śląska, nie jest jednak historykiem kolejnictwa. Dlatego nie wszystkie jego interpretacje w odniesieniu do kolei szprotawskiej okazywały się słuszne. Tak było np. z uznaniem przez Profesora szprotawianki za... linię wąskotorową (mylnie zinterpretowany status "kleinbahn"). Również i w przypadku wywołujących takie zdziwienie Profesora "stosunków familiarnych", należy na nie spojrzeć z innej perspektywy, z perspektywy historii kolei. Otóż w czasach niemieckich istniały tzw. przystanki okazjonalne, coś w rodzaju naszych przystanków na żądanie. W miejscach gdzie odbywały się różne, cykliczne imprezy, albo gdzie co jakiś czas zbierali się ludzie (festyny, jarmarki, wypoczynek sobotni itp.), ustanawiano przystanek, na którym pociągi zatrzymywały się tylko w określone dni, przy określonych okazjach, po zgłoszeniu takiej potrzeby przez pasażerów. Takich przystanków, ani godzin odjazdów pociągów z nich nie ujmowano w oficjalnych rozkładach jazdy, znane były tylko miejscowej ludności. Sam efekt zgadza się zatem z opisem prof. Majchrzaka, ale nie było to nic wyjątkowego, była to powszechnie stosowana praktyka. I jej zaistnienie na kolei szprotawskiej zanotował właśnie Profesor. Czy mamy wystarczające dane, aby to udowodnić, albo aby wskazać których konkretnie miejsc dotyczą informacje Profesora ? Na razie chyba jeszcze nie, możemy tylko spekulować.
Otóż potoczna nazwa szprotawianki, jako "kolejki jagodowej", nie wzięła się z przypadku. Las Broniszowski przez który biegła kolej szprotawska, był drugim, po Lesie Odrzańskim, ulubionym i masowo odwiedzanym miejscem świąteczno - weekendowego wypoczynku ówczesnych mieszkańców Grunbergu. O ile jednak w Oderwaldzie działały liczne knajpki, wypożyczalnie łódek, wiaty itp., o tyle do Lasu Broniszowskiego jeździło się na grzyby, na jagody właśnie, po ciszę i spokój na łonie natury. Stawiamy w tym miejscu tezę badawczą, iż w Lesie Broniszowskim umiejscowiono taki przystanek okazjonalny, na którym zatrzymywały się pociągi w soboty lub niedziele, na żądanie świątecznych turystów z Grunberga. Do ich obsługi puszczano specjalny, dodatkowy (sobotnio - niedzielny) skład, który dojeżdżał z Zielonej Góry tylko w okolice Lasu Broniszowskiego (w różnych latach był to Broniszów lub Wichów). Początkowo pociąg ten mijał Broniszów, dowoził turystów do Lasu i wracał do Broniszowa, gdzie czekał do popołudnia. Później jechał on aż do Wichowa, gdzie czekał na powrót. W tym też czasie, z nieznanych nam jeszcze przyczyn, zbudowano (między 1927 a 1935 r.) stację na obrzeżu Lasu, obok wsi Neudorf, która przejęła funkcję przystanku okazjonalnego w środku Lasu (lub funkcjonowała równolegle z nim). Przystanek okazjonalny, umownie nazwany przez nas tak samo jak późniejsza stacja na terenie Lasu, Dębiczka, umiejscawiamy 800 m na północ od dworca przy Folwarku Dębowym, w jarze przy ceglanym  śródleśnym wiadukcie.
 Z tej, pozostającej, póki co, do udowodnienia tezy, wynika, iż najpierw był tylko przystanek okazjonalny Dębiczka, w środku Lasu Broniszowskiego. Dopiero, po ok. 16 - 20 latach, zbudowano od podstaw stację Dębiczka z dworcem, przesuwając jej lokalizację nieco 600 m na południe, spod śródleśnego wiaduktu, na teren obok łuku szosy na Wichów. Być może przystanek miał inną niemiecką nazwę, związaną z określeniem "kolei jagodowej" (czyli od tego po co tu mieszkańcy Grunbergu przyjeżdżali) lub pochodzącą od jego umiejscowienia w Lesie Broniszowskim albo pod ceglanym wiaduktem. Być możę stacja Dębiczka nie zastąpiła do końca przystanku w Lesie, być może stacja i przystanek funkcjonowały razem, obok siebie. Niezbędne są w tym zakresie badania literaturowe, źródeł a przede wszystkim opowieści byłych mieszkańców, gdyż przystanek w Lesie mógł przetrwać tylko w niepisanej tradycji i kulturze lokalnej. Nie znając, póki co, wszystkich szczegółów, kierując się natomiast brakiem jakichkolwiek śladów funkcjonowania (pojęcia) przystanku w Lesie w kulturze powojennej ludności polskiej, przybyłej tu po 1945 r., a co może wynikać z innego modelu spędzania wolnego czasu (w czasach polskich zarówno Las Odrzański, jak i Broniszowski nie pełniły już funkcji rekreacyjnych dla mieszkańców Zielonej Góry, cała infrastruktura uległa zniszczeniu a rola tych miejsc - zapomnieniu), przyjmujemy pewne uproszczenie - z punktu widzenia polskiego opisu, przystanek okazjonalny był protoplastą stacji Dębiczka.
bbbbbb 
 bbbbbb
 4. OTOCZENIE I POZOSTAŁOŚCI PRZYSTANKU (OKAZJONALNEGO) W LESIE
800 metrów od dawnego przejazdu kolejowego na szosie Broniszów - Wichów, 600 m przed domniemaną stacją Dębiczka w kierunku na Broniszów (a Fragment niemieckiej mapy topograficznej okolic Dębiczki z 1933 r.. Z prawej strony widać stację kolejową (Bf - Banhoff) z bocznicą i budynkiem.więc na północ), równo 3,0 km na południe od przystanku kolejowego w Broniszowie, głęboko w lesie ukryty jest bardzo ciekawy, ceglany wiadukt, spinający ponad torami wysokie brzegi głębokiego wąwozu. Górą  szła, najwyraźniej, dosyć  ważna droga, prawdopodobnie z nieistniejącej dziś wsi Neudorf, z jej centrum lub od folwarku Dębowego (lub od szosy Bruzenwaldau - Neudorf)  do wsi Przylaski i Wojsławice. Wiadukt jest niezwykle solidny, wręcz monumentalny, bardzo interesujący od strony architektonicznej. Dziś droga ta straciła zupełnie na swoim znaczeniu, jest to tylko leśny dukt, którym rzadko przejedzie leśniczy lub myśliwy (chociaż wytrzymuje on i ciężkie pojazdy leśne, pracujące przy wyrębach). Nie tylko znikła zatem linia kolejowa, ale również i wieś (Dębiczka) oraz droga jezdna, która do niej prowadziła. Został tylko uroczy most. Dziś ważny dla... turystów.  Nie dlatego, by nim gdzieś przechodzili, ale przez to że mogą podziwiać jego piękno i oryginalność.
Od północy, dnem głębokiego jaru, dochodzi do niego pojedyncze torowisko. Od strony południowej jednak, torowisko (dno jaru) znacznie się rozszerza. Tory szły tu po niewielkim nasypie usypanym na dnie podmokłego dna jaru, oddzielonym z obu stron od ścian wąwozu rowami odwadniającymi.  Torowisko oraz sam wąwóz rozszerzają się na odcinku o długości ok. 150 m. Pełno tu ułamków cegieł, kamieni, którymi naszpikowany jest grunt niczym ciasto rodzynkami. Jeżeli w środku Lasu Broniszowskiego był umiejscowiony gdzieś przystanek okazjonalny kolei szprotawskiej, to jest to jedyne miejsce gdzie mógł się on znajdować. Tylko w tym miejscu samo torowisko rozszerza się tak, aby był drugi tor lub krawędź peronowa. Tylko w tym miejscu "czuje się" ślady, pozostałości, po czymś murowanym, kamiennym w ziemi. Dzisiejszy wygląd tego miejsca, wskazuje na to, że istniejący tu hipotetycznie przystanek, mógł posiadać po południowej stronie wiaduktu i po zachodniej stronie toru szlakowego utwardzoną (murowaną) krawędź peronową. Ciekawostkę stanowi też pewna asymetria w konstrukcji samego wiaduktu. Układ ceglanych podpór po lewej i prawej stronie toru nie jest taki sam. Od strony domniemanej krawędzi peronowej  "brakuje" jednej ściany podpierającej, czyżby tędy poprowadzono wyjście z peronu na górę wiaduktu, z dna wąwozu do lasu ?
 BBBBBB
 BBBBB
5. OTOCZENIE I POZOSTAŁOŚCI STACJI... TOWAROWEJ
Patrząc na przebieg kolei szprotawskiej w terenie, można wyznaczyć równoległy do torów bieg dróg jezdnych. Na omawianym odcinku, taką równoległą (w pewnym sensie oczywiście) do torów szosą jest droga z Broniszowa do Wichowa. Wychodzi ona z placu w centrum Broniszowa (zatoka PKS) na południe, mija dwór i wspina się na grzbiet Wzgórz Dalkowskich. Po kilku kilometrach lasu i osiągnięciu szczytu wzgórz odsłania się szeroki widok na całą partię szczytową, niczym na hale gdzieś w górach. Pojawiają się też pozostałości wsi Neudorf (ob. przysiółek Wichowa o nazwie Przyborze). Przed pierwszym gospodarstwem szosa ostro skręca w lewo, a minąwszy dwa kolejne - w prawo. Potem idzie prosto, omija przystanek szkolnego autobusu i dochodzi do wyraźnego skrzyżowania. Szosa skręca ostro w lewo, prosto i w prawo biegną drogi polne. W tym miejscu, na prawo od skręcającej szosy była stacja Dębiczka. Stacja na której nie zatrzymywały się pociągi osobowe na pewno do roku 1927 (nie ma jej w rozkładzie jazdy). Powstała zatem prawdopodobnie po tej dacie, ale nie później niż w roku 1935, gdyż wtedy  już figuruje w tabeli pasażerskiej kolei.
Głównym materiałem dowodowym przy lokalizacji Bf Eich-vorwerk jest niemiecka mapa topograficzna z lat 1933-35.
Według tej nie do końca czytelnej w szczegółach mapy, na stacji Eich-verwork była mijanka  (najprawdopodobniej jeden boczny tor, po zachodniej stronie toru szlakowego).  Tor główny biegł prosto, a zatem inaczej niż kierunek wyznaczany przez współczesne nam polne drogi idące po obu stronach szosy Broniwszów - Wichów. Po śladzie dzisiejszej drogi gruntowej, po północnej stronie szosy (czyli od strony Lasu i w obrębie równi stacyjnej), biegł tor boczny. Owa polna droga, wyznaczająca dawne torowisko, przy przejściu przez szosę, idzie bowiem charakterystycznym uskokiem. Takie uskoki mamy też m. in. w Broniszowie, Radwanowie, Wichowie, Jarogniewicach. Wynikają one stąd, że po jednej stronie szosy obecna droga polna idzie dokładnie śladem toru szlakowego, a po jej drugiej stronie -  droga polna biegnie śladem toru bocznego (w każdym z opisywanych tu przypadków, polna droga na terenie równi stacyjnej przeskakuje z toru szlakowego na boczny. Stanowi to ciekawy temat do zbadania, skąd się wzięła ta prawidłowość, przy likwidacji starych stacji ?). Szczegółowe badania terenowe doskonale pokazują ten przeskok,  linie zakrzaczeń idealnie pokrywają się z biegiem torów szlakowych na wszystkich przytoczonych tu równiach stacyjnych.  W przypadku Dębiczki, śladem toru szlakowego biegnie lesna droga po południowej stronie szosy. Położenie (bieg) toru głównego w obrębie samej równi stacyjnej, odkryliśmy podczas prac znakarskich jesienią 2009 r. Ślad ten jest mocno zarośnięty, ale po przerzedzeniu krzaków bardzo wyraźny i jednoznaczny.
Za torami, patrząc od strony wsi (czyli po zachodniej stronie torów) , stał budynek dworca.  
Zgodnie z niemal już udowodnioną tezą, na co drugiej stacji kolei szprotawskiej  budowano murowany dworzec, a na pozostałych zestaw zabudowań drewnianych (szczegółowo opisany m. in. w dokumentach inwentaryzacji z lat 1946-47, zebranych przez M. Zarzyckiego). Takie drewniane zestawy - wiata, waga wozowa, poczekalnia, być może magazynek były na sąsiadujących z Dębiczką stacjach - od północy w Broniszowie a od południa - na stacji Wichów. Najbliższe murowane dworce znajdowały się dopiero na następnych w kolejności stacjach Radwanów (w kierunku północnym / odkopano piwnice i fundamenty) oraz Chotków Wieś (w kierunku południowym / na razie jest to domniemanie, wymagające jeszcze udowodnienia). Zatem - zgodnie z tą zasadą - na stacji Dębiczka winien stać dworzec murowany  Zasadę tę wspiera treść mapy topograficznej z 1933 roku, na której w obrębie stacji kolejowej Dębiczka (Bf  Eich-vorwerk) zaznaczono trwały budynek murowany. Dla opisu tej konstrukcji  dysponujemy materiałem poglądowym z Ochli, Witkowa i Radwanowa. Są to w całości zachowane dworce lub ich znaczne pozostałości (Radwanów). Murowany dworzec na stacji Dębiczka zapewne był to zatem dwuczęściowy budynek piętrowy, podpiwniczony, z dwuspadowym dachem. Jedna część dworca była to prosta bryła ustawiona kalenicowo względem torów i równi stacyjnej, a druga, przylegająca  do pierwszej, zorientowana była szczytowo. Spad dachu był zgodny z ustawieniem brył, które pokrywał, zatem dach również był dwudzielny. Ceglany budynek był w całości otynkowany, prawdopodobnie w jakimś jasnym kolorze (być może na biało).
Jak pokazują wyniki badań na stacjach Ochla, Radwanów i Wichów, murowany dworzec nie był jedyną budowlą na stacji. Prawdopodobnie stał tu jeszcze co najmniej jeden drewniany magazyn. W przypadku stacji Eich-vorwerk, wyjątkowo nie pozostały żadne ślady nie tylko po zabudowaniach, ale nawet po całej równi stacyjnej. Miejsce, na którym na mapie zaznaczono domniemany budynek dworca, jest dziś zaorane. Plac dworcowy to obecnie pole uprawne, dochodzące bezpośrednio do torowiska. Jeszcze jesienią 2009 r. prawie nieczytelny był również układ torowisk w obrębie stacji. Niewątpliwie skala zmian, skala  zniszczeń w topografii miejsca po stacji, jest tutaj największa na całej szprotawiance.
Ten  brak jakichkolwiek śladów, te tak dalekie zmiany w terenie, w połączeniu z zagadką czasu i celu pobudowania w tym miejscu stacji z dworcem, mogą okazać się źródłem sporych niespodzianek. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby w 15 lat po powstaniu kolei szprotawskiej zbudowano jeszcze jedną, całkiem nową stację, z dużym murowanym dworcem, położoną na odludziu, tylko do obsługi "niedzielnych turystów" z Grunberga. Łatwiej uznać fakt, iż stacja była od początku, ale miała status stacji towarowej a dopiero z czasem przekwalifikowano ja również na stację pasażerską. Wtedy zaczęły zatrzymywać się tutaj składy osobowe a stacja znalazła się w pasażerskim rozkładzie jazdy. Świadczyć o tym może bliskość nie tyle dużej wsi, co dużego, przemysłowo - rolniczego folwarku Dębowego. Jest to drugie miejsce (poza samymi miastami Grunberg i Sprottau), gdzie kolej tak "zbliżała się" do obiektów prowadzących produkcję (pierwszym są Siecieborzyuce z mleczarnią). A może ta towarowa stacja była również elementem "mlecznej legendy" szprotawianki ? Okoliczne łąki na szczytach wzgórz nadają się na pastwiska, może tutaj wypasano te stada krów, które dawały mleko przerabiane w mleczarni Siecieborzycach i wywożone do Berlina ? Wywożone wagonami po torach kolei szprotawskiej...
Trochę studzi zapał do tej sensacyjnej tezy odczyt z atlasu kolejowego Europy z 1921 roku, w którym wprawdzie jest zaznaczona zielonogórska stacja Schutzenplatz, jako stacja towarowa, ale już Eich-Vorw. zaznaczono jako normalną stację / przystanek. Skala mapy nie pozwala stwierdzić, czy chodzi tu o przystanek (okazjonalny) koło wiaduktu w środku Lasu, czy też o miejsce gdzie (potem ?) stał murowany dworzec, przy zakręcie szosy na Wichów. A może zaznaczono tę stację tylko dlatego, że istniała ona w planach budowy kolei szprotawskiej ? Duża zagadka. Rok 1921 na mapie jest stacja, rok 1914 i 1927 stacji tej nie ma w pasażerskich rozkładach jazdy. Dlaczego ? Co to oznacza ?
Niezależnie od tego, czy Dębiczka należała do "mlecznej legendy", czy też "tylko" powstała do obsługi innej produkcji wielkotowarowej folwarku Dębowego, jeżeli tak by było, to w obrębie stacji musiały znajdować się jakieś służące tej roli zabudowania. To by tłumaczyło istnienie sporego przecież, murowanego dworca, ale i nakazywało by poszukanie innych, być może mocno specjalistycznych, zabudowań i urządzeń. Czy jest możliwe, aby była tu jakaś rampa przeładunkowa, może z żurawiem ? A może urządzenia do przelewania mleka lub spirytusu do wagonu - cysterny ? Czy jest to możliwe ? Odpowiedź brzmi -TAK.
 bbbbbb 
 bbbbbb
6. KONCEPCJA DALSZYCH BADAŃ
Nigdzie zmiany topograficzne, na całej długości linii, nie zaszły tak daleko jak na terenie Lasu Broniszowskiego i jego bezpośredniego otoczenia. Jakby ktoś specjalnie, dokładnie i metodycznie pousuwał wszelkie ślady po osieroconej stacji pod lasem. Nie ma wsi, której służyła stacja, w lesie pozostał tajemniczy wiadukt, po dworcu nie ma śladu, znikły również w terenie wszelkie ślady torowisk, budynków, peronów, ktoś jakby celowo zaorał teren całej stacji... Czy jest to możliwe ? Jest to najdziwniejsze, najbardziej tajemnicze miejsce na całej długości kolejki - stacja bez wsi, stacja, po której zniknął najmniejszy choćby ślad na zaoranej równi stacyjnej. Czy ktoś chciał coś tutaj ukryć, a może nie miała ujrzeć światła dziennego jakaś prawda o dawnej działalności, która tu miała miejsce ? Czyż nie jest to dobre pole dla twórców legend i romantycznych opowieści ?
Pewnie takie legendy i opowieści ubarwiły by niejedno wieczorne ognisko, spędzających tu biwak miłośników kolei i regionu. Byłoby o czym opowiadać przy piwku, byłoby czym zainteresować dopiero co poznaną dziewczynę, turystkę, spoglądającą czarnymi oczyma na gwiazdy świecące nad Lasem Broniszowskim...  Nie uciekamy od takich legend. Jednak bardziej nas interesuje poznanie prawdy historycznej o tym miejscu. Faktów i wiarygodnych relac ji z rzeczywistych wydarzeń.
Jesienią 2009 r. podczas prac znakarskich, w wyniku dokonanych odkrzaczeń, udało się odnaleźć ślad po torze szlakowym, idący przez całą długość dawnej równi stacyjnej. Znamy już zatem kręgosłup stacji - mamy bieg toru szlakowego i przynajmniej jednego toru bocznego. Najistotniejsze teraz wydaje się umiejscowienie murowanego dworca. Wiele wskazuje na to, że stał on po zachodniej stronie torowiska (od strony Wichowa i Przylasek), niedaleko załomu szosy na Wichów. W tym miejscu mamy obecnie zaorane pole, ale poważniejsze badania w terenie, należało by zacząć właśnie od przekopania tego terenu metodami archeologicznymi. Nawet jeżeli zaorano dawny dworzec, trudno sobie wyobrazić, aby usuwano z głębokości dwóch metrów kilka ton fundamentów. One prawdopodobnie tkwią nadal w ziemi, tak jak miało to miejsce w Radwanowie. Jest to ważne, bo jeżeli piwnica dworcowa zachowała się w ziemi tutaj, to zachowała się pewnie też i w Chotkowie. Chyba, że nasze rozumowanie jest błędne, ktoś zadał sobie jednak ogromny trud, aby usunąć te piwnice, albo... nie było tutaj murowanego dworca lub stacja była zupełnie gdzie indziej ? Interesujący pod tym względem wydaje się obszerny plac po drugiej stronie szosy, chociaż nie wiadomo czy istniał on już w tamtych latach, czy jest on efektem ostatnich wycinek (poza tym na mapie z 1933 r. budynek dworca zaznaczony jest w tym miejscu, w którym proponuję kopać).
Jeżeli udało by się odkopać piwnice dworca, dalej należało by szukać w ziemi śladów po pozostałych zabudowaniach stacji. Chociaż była to mniejsza stacja niż w Radwanowie i nie spodziewamy się znaleźć tu np. zespołu do nawadniania parowozów (tak jak w Radwanowie), to jednak jakiś magazyn, szalet, coś w ogóle zapewne było. Ciekawa jest też, w tym kontekście, koncepcja funkcjonowania tutaj stacji towarowej, obsługującej folwark wielotowarowy Dębowy. W  przypadku potwierdzenia tej tezy, istnieje możliwość odnalezienia śladów w pełni oryginalnych, zupełnie unikalnych zabudowań i urządzeń do ładowania na wagony płodów rolnych (żuraw dźwigowy), przelewania mleka lub spirytusu do wagonu - cysterny i innych. Byłoby to wydarzenie niezwykłe, zarówno dla badaczy, jak i w ogóle w historii badań starych kolei i dworców. 
Przy okazji wykopalisk na terenie domniemanej stacji Dębiczka, prace należałoby poszerzyć o przekopanie terenu wokół śródleśnego wiaduktu. Odnalezienie śladów krawędzi peronowej, stanowiło by znaczącą przesłankę za istnieniem tam przystanku okazjonalnego.
Osobny zakres badań stanowią studia literaturowe i wywiady, zarówno z aktualnymi mieszkańcami, jak i rozmowy z grupą dawnych mieszkańców Weichau. Wyjaśnienia, a w zasadzie potwierdzenia wymaga czas budowy stacji w Neudorf (lata 1927 - 35 a nie od razu, 1910-11, przy budowie całej linii), jej rola (dlaczego powstała tak późno, o ile w ogóle miało to miejsce) oraz istnienie i rola przystanku w środku Lasu. Może dało by się dotrzeć do jakichś legend i opowieści związanych z Dębowym Folwarkiem, do anegdot związanych z najazdami "jagodowych turystów" z Grunbergu ? Wiemy, że bardzo aktywne jest grono dawnych Wichowian (dostaliśmy od nich prywatną fotografię stacji Weichau), wiemy, że w Przylaskach żyje jeszcze kobieta, naoczny świadek tamtych wydarzeń. Trzeba się jednak spieszyć, czas nie stoi w miejscu a ludzie... tak szybko, przecież, odchodzą... Nauczmy się ich słuchać.
[M. Bonisławski, XII 2006, VIII 2010]


Serwis powstał i funkcjonuje dzięki środkom finansowym Gminy wiejskiej Zielona Góra